Niestety cały mój dorobek projektów od roku 2004 utraciłem przy powrocie z Dublina, po feralnej sytuacji z Bandai. Do dzisiaj nie wiadomo co się stało z dyskiem i moimi wszystkimi backup-ami, czy był jakiś impuls magnetyczny, w jaki sposób samolot nie ucierpiał, a dysk w moim laptopie stał się zupełnie nie do odzyskania. Posiadałem wtedy Dell Inspirion 17". Nie chcę snuć teorii spiskowych - bo nie jestem tego typu człowiekiem - Czy to był wynik skanowania RTG, błędu skanera, impulsu... Nie miałem pojęcia jak ważne dane to będą z perspektywy dzisiejszego dnia. Kupiłem więc laptopa Acer Predator, najmocniejszego jaki był wtedy dostępny na rynku, z serii G9. Po wielu latach zbierania portfolio na nowo, całość danych była na twardym dysku tarczowym w laptopie, skopiowana również na dysk SSD. W wyniku ciągłego przegrzewania się laptopa podczas długich renderingów utraciłem wszystko na raz, po krytycznej awarii płyty głównej i spaleniu się 80% podzespołów w wyniku awarii zasilacza w tym samym momencie. Był to znany problem firmy Acer z laptopami najwyższych serii Predatorów G9 17", którego posiadam do dzisiaj - w nowym wydaniu. Po powrocie z serwisu, uznali, że nie udało się w żaden sposób odzyskać danych i niestety wszystko przepadło. W ramach rekompensaty wymienili sprzęt na nowego laptopa jeszcze wyższej serii, z nowymi podzespołami, ale niestety dane wyparowały. Kiedyś lekceważyłem słowo Backup, które dzisiaj cenię ponad wszystko i trzymam pliki w chmurach - to co pozostało, a pozostało niestety niewiele. Stanowi to spory problem przy próbach podjęcia nowej współpracy lub zatrudnienia... Zostały jednak ślady w sieci, które mam nadzieję, nie wyparują tak jak dane z dysków.